Podmiot liryczny to osoba pogodzona z koniecznościami życia. Jest to człowiek świadomy, że wszystko przemija: zacność, uroda, moc, pieniądze, sława. Wszystko jest kruche i ulotne. Człowiek jest podobny do marionetki, która pojawia się na chwilę na scenie w teatrze świata/życia i po odegraniu swojego przedstawienia znika. Takie właśnie stwierdzenie kończy omawiany przez nas utwór. "Naśmiawszy się nam i naszym porządkom,/Wemkną nas w mieszek, jako czynią łądkom." Rozpoczyna go równie pesymistyczny dwuwers: "Fraszki to wszystko, cokolwiek myślemy, Fraszki to wszystko, cokolwiek czyniemy". A zatem wszystko, co człowiek czyni jest błahostką bez znaczenia. I rodzi się tylko pytanie: czy Mistrz Jan z Czarnolasu naprawdę miał taki pogląd na temat sensu wszelkich wysiłków, które nieustannie podejmują ludzie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz