Rozpoczyna się nowy dzień - wschodzi słońce. Piękny opis znajdziemy w wersach 153-180 księgi XI. Rankiem "pospólstwo litewskie", czyli prości ludzie, mieszkańcy wsi zebrali się przy kaplicy, ponieważ jest to właśnie święto Najświętszej Panny Kwietnej.
"Wyszła msza - nie obejmie świątynia maleńka
Całego zgromadzenia; lud na trawie klęka,
Patrząc we drzwi kaplicy, odkrywają głowy;
Włos litewskiego ludu, biały albo płowy,
Pozłacał się jako łan dojrzałego żyta:"
Dalsza część tego opisu jest równie malarska...
Po zakończeniu nabożeństwa wychodzi przed całe zgromadzenie pan Podkomorzy. Wygląda wspaniale. Ma na sobie tradycyjny polski strój - żupan i kontusz mieniący się kolorami, połyskliwy, złoty. Ubranie spięte jest pod szyją brylantową spinką, przy pasie słuckim - szabla - karabela. Soróbujcie wyobrazić sobie tę sytuację (naszkicowałem ją w rysunkowej notatce).
Podkomorzy ma do spełnienia ważną misję. Oto ogłasza poublicznie, że Jacek Soplica nie jest zbrodniarzem, ale bohaterem. Posłuchajmy:
"Cała pomni okolica,
Co tu zbroił nieboszczyk - pan Jacek Soplica;
A kiedy o grzechach jego wszyscy wiecie,
Czas i zasługi jego ogłosić po świecie.
Ten pan Jacek nie był umarł (jak głoszono) w Rzymie,
Tylko odmienił życie dawne,stan i imię;
A wszystkie przeciw Bogu i Ojczyźnie winy
Zgładził, przez żywot święty i przez wielkie czyny."
Później Podkomorzy wymienia, jakich to "wielkich czynów" dokonał Jacek Soplica w czasie wojen i bitew - pod Hohenlinden, pod Samosierą... Za to wszystko otrzymał order Legii honorowej od samego cesarza. Nastepnie Podkomorzy podsumowuje:
"Ja, reprezentujący województwa władzę,
Moją konfederacką ogłaszam wam laską,
Że Jacek wierną służbą i cesarską łaską
Zniósł infamiji plamę, powraca do cześci
I znowu się w rzęd prawych patryjotów mieści".
Tak to właśnie Mickiewicz pięknie zamyka wątek Jacka Soplicy - księdza Robaka. Podobne - dynamiczne postacie - spotkamy jeszcze w dziejach naszej literatury niejeden raz.
Tymczasem w księdze XII pojawiają się dalej dwaj zaciekli wrogowie - teraz pogodzeni, przyjaźnie gawędzący - Gerwazy i Protazy. W ich rozmowie mieszają się wątki polityczne i prywatne obydwaj cieszą się, że małżeństwo Zosi z Tadeuszem zakończy spór skłoconych rodów.
Tymczasem:
"Starcy zaczerpnąwszy miodu,
Zadumani zwrócili oczy w głąb ogrodu,
Gdzie ów dorodny ułan rozmawiał z panienką.
Zofijo, musisz to mnie koniecznie powiedzieć,
nim zamienim pierścionki muszę o tym wiedzieć,
Może mnie bierzesz Zosiu, nie tak z przywiązania,
Tylko że stryj i ciotka do tego cię skłania;
Ale małżeństwo, Zosiu, jest rzecz wielkiej wagi,
Radź się serca własnego niczyjej powagi".
W tej sytuacji szczera i prostolinijna Zosia odpowiada:
"Jużci, jeżeli kocham to już chyba Pana".
"Tadeusz, rad z takiego miłości dowodu
Wziął ją pod rękę, ścisnął i wyszli z ogrodu".
I tak oto, szczęśliwie zamyka się kolejny wątek "Pana Tadeusza". Za chwilę, w kolejnych wersach spotkamy się z kolejnym szczęśliwym zakończeniem innego jeszcze wątku. Przeczytajcie (od w. 477) jak skończyła się historia sporu o dwa psy myśliwskie. "Pan Tadeusz" to poemat idylliczny - w nim wszystko kończy się szczęśliwie - jak w pogodnej baśni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz