Cześnik, szlachcic i niemłody już kawaler, chce się żenić. Zastanawia przy śniadaniu się, jaka żona byłaby dla niego najodpowiedniejsza. Chciałby, aby wniosła do małżeństwa duży majątek. Jest to dla niego najważniejsza z "zalet" przyszłej małżonki. Postanawia wreszcie, że najlepszą kandydatką będzie Podstolina.
"Z wdówką zatem działać zacznę..."
W tejże chwili do domu Cześnika wpada Papkin. Jest "po francusku ubrany, przy szpadzie". Na podstawie didaskaliów możemy wyobrazić sobie, jak wygląda. Zaczyna od przechwałek:
"Pędząc cwałem na rozkazy,/Zamęczyłem szkap bez liku..."
"Byłbym zaraz dopadł konia.../Bom jest jeździec doskonały..."
Cześnik informuje Papkina, że zamierza posłużyć się nim, jako posłem w potrzebie do Rejenta. Tymczasem jednak chce go wysłać do Podstoliny, aby wypytał, czy zgodziłaby się przyjąć życzliwie starania Cześnika o rękę. Wysyła posła, ponieważ sam: "rozprawiać z niewiastami... Owe jakieś bałąmutnie,/afektowe świegotanie/ Niech mi zaraz łeb kto utnie,/ Nie potrafię, mocium panie". Znaczy to tyle, że nie umie prowadzić rozmowy o uczuciach z kobietą.😉
Z kolei niezwykle wymowny Papkin z wielką ochotą podejmuje się porozmawiać z Podstoliną.
Rozmowę z Podstoliną, czyli Hanną zaczyna Papkin od "hymnu" na cześć jej urody:
"Żartobliwej pełna weny Podstolino! pół anioła! Kolosalny wzorze cnoty..." Po dłuższej przemowie wreszcie sugeruje wreszcie, że człowiek "grzeczny i majętny, i stateczny", czyli Cześnik Raptusiewicz chce się starać o jej rękę. Podstolina nie mówi tego wprost, ale zgadza się na małżeństwo z Cześnikiem.
W innej części zamku, przy murze, który dzieli posiadłość na dwie części pojawiają się murarze, który na polecenie Rejenta zaczynają naprawiać uszkodzony mur. Wywołuje to prawdziwą furię gwałtownego Cześnika:
" Mur naprawia,/mur graniczny, trzech mularzy! On rozkazał, on się ważył. (...) Trzech wybiję, a mur zburzę, zburzę, zniszczę aż do ziemi!".
Przy tym właśnie murze spotykają się w altanie Wącław i Klara. Są zakochani, ale nieszczęśliwie. Wacław jest synem Rejenta, zaś Klara - bratanicą Cześnika. To jest nie lada przeszkoda. Niecierpliwy Wacław chciałby już być z Klarą, proponuje więc ślub, nawet bez zgody opiekunów. Klara jednak nie chce się na to zgodzić. To byłoby wbrew dobremu obyczajowi.
Przy murze gromadzą się służący Cześnika pod przywództwem Papkina. Cześnik i Rejent, wychylają się ze swoich okien, prowadzą sprzeczkę, która kończy się słowami Raptusiewicza: "Hej, Gerwazy! Daj gwintówkę! Niechaj strącę tę makówkę". Tymczasem służba z kijami wdaje się w bójkę z murarzami. Papkin przezornie stoi z tyłu. Dopiero jak wszyscy znikają, pojawia się na placu boju ze słowami:
"Ha! hultaje, precz mi z drogi,/bo na miazgę was rozgniotę - Nie zostanie jednej nogi. /A mam diablą dziś ochotę! Wielu was tam? Chodź tu który! /Nie wylezie żaden z dziury? /O wy łotry! O wy tchórze!? Jutro cały zamek zburzę."
Nagle pojawia się Wacław i zaskakuje Papkina swoim zachowaniem. Oto oddaje mu się w niewolę jako jeniec. Przedstawia się jako komisarz Rejenta.
Opisane wydarzenia są treścią aktu pierwszego komedii Fredry.